Iwona Winiarczyk
Description
Iwona Winiarczyk Personal Trainer
Zapraszam do współpracy, na konsultacje i treningi.
iwona@iwtraining.pl
https://instagram.com/iwonawiniarczyk/
Tell your friends
RECENT FACEBOOK POSTS
facebook.comTimeline Photos
Pierwszy raz spotykam lekarzy, którzy na prawdę znają się na rzeczy, mówią z sensem i przede wszystkim są otwarci na medycynę funkcjonalną, wierzą w moc żywienia i odpowiedniej suplementacji, a leki traktują jako ostateczność! Konferencja na temat Hashimoto organizowana przez fundację Jak Motyl, z tego co wiem cyklicznie, a koszt jak na cały dzień wykładów śmiesznie niski. Polecam serdecznie wszystkim osobom cierpiącym na choroby autoimmunologiczne.
Timeline Photos
Poznajecie mnie? Znów próbuję przyciągnąć uwagę do tekstu... 👸👸 Moje przemyślenia i pierwszy post od długiego czasu: Dlaczego? Odsunęłam się trochę na bok od udzielania się w internetach z kilku prostych powodów. 1. Czułam przesyt przeróżnych profili trenerskich… zdjęć omletów i najnowszych odżywek białkowych, syropów zero kalorii, cudownych ciał z sześciopakiem bez słowa o tym, że niestety wcale nie jest to wizerunek, który leży w zasięgu KAŻDEJ ręki, i że wystarczy tylko chcieć. Nie jest to atak w niczyim kierunku. Każdy ma prawo zarówno publikować, jak i czytać to, co chce. Krok po kroku odsuwało mnie to jednak od odpalania FB w ogóle. 2. Nie chciało mi się! Po prostu... Po pierwsze - ciężko było mi zmobilizować się do regularnego umieszczania tu swojego selfie z apelem, że to jest świetny dzień, nowy początek, że damy radę, a moje śniadanie było pyszne. Po prostu nie czuję tego. I nie mówcie mi, że sama treść i mądre słowa się tu obronią👍 statystyki z ilością wyświetleń mówią co inneggo. Podziwiam jednak osoby, które mają na tyle samozaparcia, aby w ten sposób motywować innych, każdego dnia. Po drugie i ważniejsze: przyznaję, poza prowadzeniem moich podopiecznych indywidualnie, życiowo byłam w totalnej rozsypce, miałam wówczas inne priorytety i zero ochoty na udzielanie się gdziekolwiek. 3. No dobra! Wrzuciłabym może swoje selfie, ale niestety moje problemy zdrowotne, o których co nieco pisalam tu Tutaj więcej o moich problemach: https://web.facebook.com/IwonaWiniarczykTrenerPersonalny/photos/a.547922405353334.1073741829.539607596184815/804438713035034/?type=3&theater odbiły się nie tylko na moim samopoczuciu psychicznym, ale i fizycznym. Poziom wody, który trzymałam, a tym samym ilość nadprogramowych kilogramów wahały się nieustannie wpływając na moją sylwetkę. Konieczność odpuszczenia regularnych treningów też zrobiła swoje. I mimo, że dla przeciętnego Kowalskiego wyglądałam i wyglądam ok, to dla mnie długi czas nie było to wystarczające. Na szczęście udało mi się powoli zacząć akceptować zmiany zachodzące w moim ciele i z większym dystansem podejść do sytuacji. Moim bliskim DZIĘKUJĘ za cierpliwość i PRZEPRASZAM, za marudzenie 🙈 4. Pochłonęła mnie indywidualna pomoc moim podopiecznym, czyli to co sprawia mi największą radość i satysfakcję. I tutaj DZIĘKUJĘ tym, których prowadzę obecnie i z którymi miałam przyjemność współpracować do tej pory. Ze zdecydowaną większością wciąż utrzymuję kontakt, a wielu z nich mogę dziś z dumą nazwać swoimi przyjaciółmi. To niesamowite jak różnorodni jesteśmy (niektórzy regularnie doprowadzają mnie do szału😁) a mimo wszystko poprzez regularne spotkania, wspólne dążenie do celu tworzymy tak piękne relacje. DZIĘKUJĘ każdemu z osobna, jesteście najlepsi! I dajecie moc!! Bez Was, nie było by mnie w tym miejscu, w którym znajduje się teraz ❤️ Dziękuję też za wszelkie polecenia, bo jak wiadomo, mój marketing w sieci na dzień dzisiejszy nie istnieje i wciąż dziwie się jak udało mi się przetrwać na rynku w tle rosnącej konkurencji 😜 Jednakże! Ze względu na to, że w ostatnim okresie dostaje wiele zapytań o zdrowie właśnie, czy też o moje podejście do żywienia, treningu w różnych przypadkach - coraz bardziej dociera do mnie ile osób boryka się obecnie z problemami hormonalnymi, metabolicznymi.. co wychodzi również w trakcie moich konsultacji. Serio, zdecydowana mniejszość osób, które zwracają się do mnie po pomoc w kwestii treningów, czy diety może nazwać się osobami w pełni zdrowymi. Co gorsza nie są oni świadomi istnienia i powagi problemu. A zwykle to właśnie zaburzenia hormonalne, niedobory, problemy z gospodarką cukrową są tą barierą, która skutecznie przeszkadza osiągać jakiekolwiek cele sylwetkowe. Dlatego przed rozpoczęciem współpracy proszę o wykonanie badań, dlatego tak często mówię, że co za dużo to nie zdrowo - i z treningiem i z dietą. Dlatego wiele razy, zamiast na trening, wysyłam do łóżka spać, regenerować się. I dlatego stwierdziłam, że zrobię jednak pożytek z tego profilu. Jako trener postaram się dzielić nie tylko wskazówkami z dziedziny doboru ćwiczeń, czy żywienia, ale też swoimi doświadczeniami w zakresie zdrowia, a w moim przypadku ciężkich zaburzeń hormonalnych. Czuję, że w końcu udało mi się nabrać dystansu do pewnych kwestii, nauczyłam się mądrze selekcjonować niekiedy zupełnie sprzeczne informacje, którymi byłam bombardowana. Walczę już 3 lata… chciałabym w ten sposób pomóc tym, którzy wiedzą, że z ich ciałem/zdrowiem dzieje się coś złego jednak nie mają pojęcia, w którym iść kierunku. Jestem też otwarta na wszelkie dyskusje, wskazówki, które mogą pomóc mi czy innym osobom. Dlatego jeśli macie pytania - pytajcie. Jeśli chcecie się czymś podzielić, komentujcie. Postaram się być tu częściej. Przepraszam za literówki, puszczam to zanim się rozmyślę;) Pozdrawiam serdecznie, Iwona Winiarczyk Personal Trainer
Coś kosztem czegoś – Spaczone Ideały | Fitback.pl
...
Timeline Photos
Kolejny fantastyczny szkoleniowy weekend za mną. Mega dawka wiedzy, świetna atmosfera, cudowni ludzie, rożne doświadczenia, mnóstwo inspiracji, ciężka głowa, motywacja = świeża energia do działania! Dziękuje Kasia Figuła Mentor PT 😘
Timeline Photos
Kiedy nie masz wpływu… Zawsze powtarzam, że dużo, tak bardzo dużo zależy od nas samych i naszego nastawienia. Że jak uwierzysz w coś i dasz z siebie 100 procent to nie ma rzeczy nie możliwych. Jasne, mamy los w swoich rękach. Są jednak sytuacje, w których nawet ciężka praca nie da Ci gwarancji sukcesu. Są momenty, w których po prostu trzeba odpuścić i pójść dalej. „Chcę schudnąć x kg”.„Chcę pięknej sylwetki, zarysowanych mięśni.” To najczęstsze życzenia moich podopiecznych, którymi dzielą się ze mną podczas konsultacji. Czy zawsze mówię, że jest to w pełni osiągalne? NIE. Wiem, że to może wydawać się strasznie frustrujące i niesprawiedliwe, że jedni w drodze do upragnionych celów sylwetkowych mają zdecydowanie łatwiej, a inni mega pod górę. Geny, predyspozycje, problemy zdrowotne, budowa ciała. Te kwestie leżą niestety poza kręgiem naszego wpływu. Co prawda o zdrowie można dbać, można je naprawiać, ale nie zawsze daje to pożądane skutki. Tak to już jest. Z problemami hormonalnymi zmagam się od kilku lat. Każdy lekarz mówił co innego, więc nie wiedziałam do końca co jest grane. Taka niepewność jest najgorsza. Bo nie wiesz co w końcu możesz, a czego nie? Co tak na prawdę z Tobą nie tak? Nie wiesz co robić... Wielu z Was wie jak ciężko o porządną opiekę lekarską, czy to państwowo czy prywatnie. Rok 2015 był dla mnie fatalny. Czułam się rozbita psychicznie, fizycznie, nie miałam siły wstać z łóżka, każdego dnia toczyłam walkę. A jak wiecie charakter mojej pracy mocno wiąże się z udzielaniem wsparcia innym, motywacją, uśmiechem, codziennie. Starałam się więc jak mogłam nakręcać pozytywnie. Dążyłam do mega siły i kraty na brzuchu jak u niektórych kolegów po fachu, wmawiając sobie, że jak będę trenować ciężko i trzymać dietę to mi się uda. Dźwigałam ciężary, które dla innych mogły wydawać się śmieszne, dla mnie były wyzwaniem. Po takim treningu nie miałam siły wrócić do domu, a jak wracałam to padałam na twarz. Wydawało mi się, że walczę o swoje marzenia, a tak na prawdę każdego dnia toczyłam walkę ze sobą, ze swoim ciałem. Mocne treningi i równie mocno trzymana dieta zamiast wysmuklać, powodowały, że „puchłam” w oczach. Od długiego czasu jadłam zdrowo i czysto, całe szczęście nigdy nie byłam zwolenniczką diety typu kurczak ryż. Mimo to, mówiąc szczerze trochę bałam się jeść. Powoli zdając sobie sprawę, że moje myślenie na temat diety staje się małą obsesją. No bo jak to.. ćwiczę, jem dobrze, a waga zamiast spadać, rośnie?! Może jednak jem za dużo, może moje małe wpadki dietetyczne od czasu do czasu rujnują cały efekt? „Masz zadatki na super wyciętą sylwetkę, pomyśl o jakimś starcie, musisz tylko pozbyć się trochę body fatu” słyszałam od niektórych… Napady głodu były straszne, uwielbienie do słodkości nie ułatwiało, puchłam w oczach (insulina), mimo intensywnych ćwiczeń. Mówiłam moim podopiecznym - słuchaj swojego ciała, a sama robiłam dokładnie na odwrót, wypierając to. Co za paradoks:) Powoli dochodziłam jednak do wniosków, że może jednak lekarze mają rację. Że może jednak moje problemy ze zdrowiem wynikają z nadmiaru życiowych stresorów, a zbyt małej ilości regeneracji (Tak, trening to niezły stres dla naszego organizmu!) Docierało do mnie, że może faktycznie mam słaby organizm i nie jestem stworzona do dźwigania sztangi. Powoli redukowałam intensywność i tempo życia, jednak jak tylko widziałam delikatną poprawę w samopoczuciu i wynikach badań - podświadomie wracałam na tor. Za szybko! Aż w końcu nastąpił przełom. Odpuściłam. Organizm całkiem się zbuntował, hormony siadły totalnie. A ja fizycznie nie byłam już wstanie ćwiczyć. Zero siły, zero energii do życia, wieczne uczucie zimna, niska temperatura ciała, niskie ciśnienie, depresja. Praca organów na minimalnych obrotach, aby przetrwać. Wtedy też spotkałam cudowną osobę, Olę - Atomic Holistic Lifestyle, która w prost, czarno na białym oznajmiła mi, że pora wrzucić na luz. I za co jestem jej mega wdzięczna. Co się zmieniło? Zatrzymałam się. Przestałam dążyć do perfekcji, a przynajmniej bardzo się staram;) i to w wielu aspektach życia. Przestałam porównywać się do innych, przejmować ich zdaniem jeśli wiem, że nic o mnie nie wiedzą. Dokładnie 3 miesiące temu porzuciłam treningi siłowe, dieta eliminacyjna, bez wymówek czy to święta, czy urodziny przyjaciółki - zero cukru, alkoholu, nabiału i zbóż. Tak jak mówiłam, zawsze starałam się odżywiać zdrowo, ale teraz jest to trzymane na 100%. Wierzę, że z pomocą odpowiedniej suplementacji w postaci witamin, minerałów i ziół, dieta pomoże mi stanąć na nogi. Zaczęłam więcej eksperymentować w kuchni, mimo że wydawało mi się, że nie lubię i nie mam czasu. Jem więcej i mam co jeść, uprzedzając wątpliwości niektórych osób. Czuję się o niebo lepiej, opuchlizna zeszła. Mimo braku mocnych treningów sylwetka się poprawia. Siłownię zamieniłam na studio jogi (i serio się wciągam!). Postawiłam na odpoczynek i regenerację, odpowiednią jakość i długość snu. Wszystko to sprawiło, że energia poszybowała w górę, co przełożyło się na jakość mojej pracy i stosunków z innymi. Dziś, leżąc na szpitalnym łóżku usłyszałam, że wyniki się poprawiły. Cieszę się jak dziecko i mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej. Bo przestałam walczyć ze sobą. Pomyślałam o tym, co na prawdę jest dla mnie ważne i do czego chcę zmierzać. Szkoda, że tak późno… Potrzebowałam na to ponad 2 lat. Nie wiem czy, ktoś przebrnął przez ten post. Pierwszy raz publicznie podzieliłam się z Wami moją historią, szczerze i z serca. Po to by pokazać, że każdy ma słabości, każdy może się w życiu pogubić. Ale również ku przestrodze - widzę jak wiele młodych dziewczyn wpada w pułapkę „zdrowego” trybu życia, nie zachowując w tym wszystkim umiaru. Ja mam porządną nauczkę. Inna kwestia…problemy hormonalne, niedoczynność tarczycy, kłopoty z insuliną - wszystko to nie oznacza, że jesteś skazany na fatalne samopoczucie i równie fatalny wygląd. Trzeba tylko wiedzieć jak sobie pomóc i zachować zdrowy rozsądek. No i nie mieć aspiracji na sylwetkę jak z zawodów bikini;) Nie chcę przez to wszystko powiedzieć, że trzeba unikać aktywności. Wręcz przeciwnie! Przecież cały czas prowadzę moich podopiecznych, głównie pod kątem treningu funkcjonalnego, siłowego również. Każdy, kto miał ze mną do czynienia wie jednak, że teraz maksymalnie skupiam się na zdrowiu. I to sie nie zmieni. Bo zdrowie mamy jedno. Jeszcze raz.. słuchaj swojego ciała, ale tak na 100% i bez wymówek! I przede wszystkim nie pozwól głowie zwariować :)
Michał Karmowski
TAK!
Fou Bazzar
A tak bawiłyśmy się w czwartek.. dzięki dziewczyny!
Kochani mam problem z telefonem, brak sieci:( Więc zapraszam do kontaktu tylko przez fb, ewentualnie imessage. Na wiadomości odpowiem jak tylko złapię wifi...
Timeline Photos
Upsss długo mnie tu nie było. Za dużo dietetycznych ciastków, forma nie ta, chowam się 🙈. Ale wszystkie z Was, które się stęskniły albo po prostu mają wolny czwartkowy wieczór, zapraszam na koło kobiet miejskich do Fou Bazzar. Podczas spotkania zdradzę kilka pomysłów na to jak pozbyć się zimowego lenistwa poprzez ruch i odpowiednią dietę. Z kolei moja imienniczka Iwona Jankowska, świetna modowa specjalistka, opowie o tym, jak dbać o oczy i odpowiednio dobierać okulary przeciwsłoneczne. A więc.. szykujemy się na latoooo !! Gwarantowana dobra zabawa, mega luźna atmosfera, wino, smakołyki i przede wszystkim najlepsze towarzystwo. Wpadajcie jutro o 19.00. Fou Bazzar.
Mauricz Training Center
👍
Fou Bazzar
Wczoraj miałam okazję gościć na kolejnym kobiecym spotkaniu, tym razem w Fou Bazzar. Jeśli szukasz inspiracji poprzez stylizację, fotografię, szkolenia, warsztaty, spotkania - to miejsce dla Ciebie. Świetnie dziewczyny, cudowna atmosfera <3 Dziękuję!
Timeline Photos
Dziękuję za wczoraj dziewczyny! Mam nadzieję, że wyniosłyście ze spotkania choć odrobinę wiedzy i motywacji. Z kolei ja dzięki Wam zyskałam jeszcze więcej mocy do działania i duuuużo pozytywnej energii. A w głowie zaświeciło się światełko z pomysłem na kolejne eventy :)) Jest jakaś tematyka, która interesuje Was szczególnie i o której chciałybyście usłyszeć? Obiecuję i tutaj udzielać się więcej. Te z Was, które się wahały i których w końcu zabrakło... pamiętajcie, że takie spotkania to przede wszystkim możliwość spędzenia wieczoru w kobiecym gronie, wymiany doświadczeń i inspiracji. Warto