Top Local Places

Fabryka Szczęśliwości -dobra komunikacja, dobra relacja

ul. Stefana Batorego 38, Tychy, Poland
Company

Description

ad

Fabryka Szczęśliwości wspiera Rodziców w odbudowaniu kontaktu i porozumienia w Rodzinie. Uczymy jak poprzez słowa wspierać Dzieci.
Tel.: 605 153 100 Prowadzimy warsztaty dla Rodziców w różnych miastach Polski we współpracy z przedszkolami, szkołami, klubami mam, klubami dziecięcymi, fundacjami.  Naszym celem jest przede wszystkim skuteczność, dlatego proponujemy treningi indywidualne dla Rodziców.  Pięciomiesięczne dwa programy; „Rodzina wolna od krzyku” oraz „ Wspierający Rodzic” – są unikatową ofertą dla Rodziców.
Pomagamy również wychowawcom przedszkoli i szkół.
Chcemy dzielić się wsparciem i pomagać. Zapraszamy na weekendowe kręgi wsparcia. Kobiety, które potrzebują wyrwać się z domowych pieleszy, pobyć same, odpocząć z gronie innych kobiet, we wspólnocie. Dawać i otrzymywać wsparcie.

RECENT FACEBOOK POSTS

facebook.com

Timeline Photos

Timeline Photos
facebook.com

Timeline Photos

Życie jest jak fala. A jaka jest fala? Rośnie, osiąga punkt kulminacyjny i…. opada i uderza o brzeg. Każde wydarzenie, szczególnie mocno rozciągnięte w czasie, tak właśnie wygląda. Przykłady. → Planujesz romantyczny wyjazd na weekend. Fala rośnie. Czujesz ekscytację, radość, podniecenie, jest radosne oczekiwanie. Jestem na upragnionym weekendzie, jest cudownie. Fala osiąga punkt kulminacyjny. Wracasz z weekendu, fala opada, a po drodze macie sprzeczkę i fala uderzyła w brzeg. → Czekasz na urlop - fala rośnie. Jesteś na wakacjach - fala w punkcie kulminacyjnym. Wracasz z wakacji - fala opada. Siadasz za biurkiem w pracy i dostajesz do zrobienia projekt „na wczoraj”- fala uderzyła o brzeg. Co z tym zrobić? NIC. Tak po prostu jest, bo takie jest życie. Mnie wystarczy świadomość, że TAK JEST. Są trzy etapy rozumienia tego procesu ŻYCIA. → Pierwszy. Jesteś nieświadomy zupełnie. Surfujesz na fali maksymalnie, zachłannie chwytasz co jest, masz różowe okulary, każda przeszkoda jest do pokonania i to będzie trudne, ale………… hurraaaa damy radę. Niesieni falą. I jak walniesz o brzeg to się dziwisz dlaczego i co się stało, bo przecież miało być tak pięknie. → Drugi. No trochę już Cię przeorało. Masz w pamięci ból uderzenia o brzeg. Ale kochasz też fale i chcesz punktu kulminacyjnego. Więc znowu wypływasz. Tylko, że teraz jesteś czujny mocno. Czy fala już opada??? Czy to już koniec fajności?? Kiedy coś się zawali?? Tak bardzo jesteś czujny, że czasem ucieka Ci cudowność bycia w punkcie kulminacyjnym. Tak bardzo myślisz o tym, że za chwilę koniec wakacji, że nie korzystasz z tego, że NADAL są wakacje. → Trzeci. Masz świadomość procesu życia. Wiesz dobrze, że za każdym szczęściem jest ziarno bólu. Awers i rewers, życie w równowadze. Cieszysz się zatem tym co dzieje się TERAZ, jesteś w pełni obecny w TERAZ, doceniasz tę właśnie chwilę. Odpuszczasz czujność, nie czekasz kiedy i co się popieprzy. Jesteś rozluźniony i spokojny. Fala opadnie i uderzy o brzeg. To normalne. Tak po prostu jest. Nie warto z tym walczyć, bo i tak nie wygrasz. Im bardziej się napniesz, tym bardziej będzie bolało. Tak jak z zastrzykiem. Im bardziej napinasz mięsień w oczekiwaniu bólu, tym bardziej boli. Rozluźnij się. Praktykuję trzeci etap. Przeszłam przez wszystkie. I teraz nawet cieszę się, kiedy fala uderza o brzeg, bo przecież za chwilę będzie się ponownie wznosić :) Rozluźnij się i niech życie po prostu przepływa.

Timeline Photos
facebook.com

Timeline Photos

Timeline Photos
facebook.com

Timeline Photos

"Ostateczne poświęcenie. Wypowiadaj swoją najgłębszą prawdę, nawet jeśli oznacza to utratę wszystkiego - twojej dumy, pozycji, wizerunku, a nawet sposobu życia. Życie kłamstwem i półprawdami, ciężar niewypowiedzianych rzeczy, w końcu cię udusi i każdego, kto jest wokół ciebie. Porzuć wszystko dla życia w prawdzie. Wiedz, że możesz stracić tylko to, co nieistotne."

Timeline Photos
facebook.com

Timeline Photos

Męskim sercem pisane. Kiedyś mała śrubka dała mi ważną lekcja. Związane to było z czymś co bardzo mnie zajmuje. To coś to samochód. Lubię samochody, lubię nimi jeździć i lubię w nich „grzebać”. Znam się na tym, więc nie boję się napraw, które mogę zrobić sam. Ta usterka taka właśnie była. Banalna wymiana bardzo ważnego elementu w silniku. Wszystko szło zgodnie z planem. Odkręciłem, wyczyściłem, wymieniłem i przykręcam tak jak było. No i tu stało się to co stać się nie powinno. Dokręciłem trzy śruby i została mi czwarta, czyli ostatnia. Ją też dokręciłem do wyczuwalnego oporu i stwierdziłem, że jest OK. Tak mogło zostać, ale mój Wewnętrzny Perfekcjonista szepnął mi do ucha: - „Możesz to zrobić lepiej i do końca życia tu nie zajrzysz, bo będzie tak super zrobione, że nigdy więcej nie będziesz musiał tego sprawdzać.” Propozycja wydawała się kusząca, więc zacząłem dokręcać mocniej. No i stało się. Urwałem śrubę. Teraz nie byłem w stanie ani jej dokręcić, ani nie dało jej się wykręcić z powrotem. Pojawiło się zdziwieni i pytanie: - „Jak to? Miało być lepiej, a jest dużo gorzej?” W tym momencie zabrał głos mój Wewnętrzny Krytyk i powiedział: - „Po co dokręcałeś skoro wiedziałeś, że jest dobrze? Znowu spieprzyłeś”. To jest świetny przykład na to kiedy „poprawione” było gorsze od dobrego. Kiedy śruba się urwała to powstała złość i żal, a jednocześnie głębokie przekonanie i pewność, że zanim zacząłem ją dokręcać to była przykręcona doskonale. Szkoda, że nie udało mi się zatrzymać w tym właśnie momencie, kiedy czułem, że jest dobrze i powiedzieć sobie, że jest najlepiej jak teraz może być. Gdybym czuł tę pewność, którą czułem po urwaniu śruby to nic i nikt by mnie nie przekonał, że trzeba ją dokręcać. Drugi wniosek jest taki, że z umysłem nie wygrasz. On nigdy nie jest winny temu co zaszło. Winny zawsze jestem ja. Mój umysł zdaje się być wszechwiedzący. Jest pewny, że coś może być lepiej, a kiedy to lepiej okaże się jednak gorzej, to umysł też ma na to odpowiedź. Pan Perfekcjonista i Krytyk chodzą u mnie w parze i kiedy Perfekcjonista wpędzi mnie w kłopoty to Krytyk powie: - „Głupi jesteś, że go posłuchałeś. Przecież wiedziałeś (domyślałeś się), że tak właśnie będzie”. Czyli wina znowu jest po mojej stronie, a nie po stronie głupiej podpowiedzi umysłu. Marzy mi się sytuacja, kiedy usłyszę od Perfekcjonisty: -„Wybacz Stary. Miałeś rację, mój pomysł był do kitu”. Fajnie by było, ale wiem że konsekwencje tego „kitu” i tak zbierałbym ja. Taka sytuacja oczywiście nigdy nie będzie miała miejsca i zdaję sobie z tego sprawę, dlatego teraz obserwuję takie rzeczy. Posługuję się czuciem. Kiedy czuję, że coś jest OK to zostawiam to i nie poprawiam. Zauważyłem, że to czucie przychodzi u mnie o ułamek sekundy wcześniej niż jakaś myśl „naprawcza” z umysłu. Ważne żebym umiał ten moment zauważyć. Samochód w końcu naprawiłem. Ponieważ bez dokręconego elementu był unieruchomiony, pożyczonym pojazdem odwiedziłem kilka sklepów i serwisów, gdzie nikt nie umiał mi pomóc. Na wyjątkowe i wyjątkowo drogie indywidualne śruby do mojego modelu zamawiane w Niemieckiej fabryce czekałem 3 tygodnie. Na koniec dokręciłem je na kilku stopniowym mrozie, bo w międzyczasie zmieniła się pogoda. Teraz tak sobie myślę, czy w takim razie warto było dokręcać tą jedną śrubę trochę mocniej? :) Piotr #PiotrLejawka

Timeline Photos
facebook.com

Timeline Photos

Timeline Photos
facebook.com

Autentyczni. Marzena Kopta

Czekamy na Was już dziś od 18.00! Zdążycie i do nas i na mecz :) Do zobaczenia!

Autentyczni. Marzena Kopta
facebook.com

Autentyczni. Marzena Kopta

Oficjalne otwarcie biura już jutro! Tak wiemy, że jutro jest mecz... ale mecz jest dopiero o 21.00, więc kto ma do Mikołowa blisko ten spokojnie zdąży i do nas i na mecz :) Zapraszamy!

Autentyczni. Marzena Kopta
facebook.com

Fragmentem szkolenia OTO JA

Dla części z Was dziś zaczynają się wakacje. A wraz z nimi, pewnie tuż obok usilnych prób relaksu i wypoczynku, pojawią się kolejne: muszę, powinnam, nie wolno, nie wypada... Mam dla Was filmik z fragmentem szkolenia OTO JA w Kętach - tam również o tym rozmawialiśmy. Na kolejne szkolenie OTO JA zapraszam Was już po wakacjach - tym razem widzimy się w Gliwicach! Do tego czasu pamiętajcie o swoich potrzebach - bez względu na to czy jesteście na wakacjach, czy jeszcze nie. #AutentyczniMarzenaKopta #OtoJA

Fragmentem szkolenia OTO JA
facebook.com

Timeline Photos

Widzimy się już za tydzień!

Timeline Photos
facebook.com

Timeline Photos

Timeline Photos
facebook.com

Timeline Photos

Męskim sercem pisane. Myśli dzielę na dwie kategorie. Te prawdziwe i te nieprawdziwe. Jaka jest między nimi różnica? Wydawałoby się że oczywista. Jedne to PRAWDA, a drugie to FAŁSZ. Oczywiście warto iść tylko za tymi prawdziwymi, ale co ciekawe obie posiadają realną siłę, która popchnęła mnie do działania. Oto przykład myśli prawdziwej. Potrzebowałem szybko wyjść z domu, a ponieważ byłem w tak zwanym niedoczasie robiłem to w pośpiechu. Pomiędzy śniadaniem, prysznicem i ubieraniem się, nawet nie zauważyłem, że zaczął padać deszcz. Gdy gotowy do wyjścia otworzyłem drzwi, ze zdumieniem stwierdziłem, że solidnie leje. Błyskawicznie przyszła mi do głowy myśl: „Potrzebuję parasola bo inaczej zmoknę”. Miałem więc dwa wyjścia. Zabrać parasol i nie zmoknąć lub wyjść bez niego i być mokrym. Ta myśl była absolutnie prawdą. Bo tak wtedy było, bo takie były fakty. Oto przykład myśli nieprawdziwej. W czasie studiów na politechnice rok niżej na moim wydziale pojawiła się śliczna dziewczyna. Zwracała na siebie uwagę, bo była wybitnie atrakcyjna i miała uroczy uśmiech. Takie połączenie fizycznej atrakcyjności i kobiecego ciepła, które bardzo mi odpowiada. Dzięki temu mocno mi się spodobała i pomyślałem, że warto by było ją bliżej poznać. Los tak sprawił, że pewien piątkowy wieczór spędzaliśmy w tej samej dyskotece. Ja z kolegami, a ona z koleżankami. Sytuacja była wprost idealna do podejścia i zawarcia znajomości. W zasadzie wszystko było OK, tylko że moje nogi zostały sparaliżowane przez myśli w stylu: „Na pewno powie żebym spadał, jest ładna, więc pewnie wyniosła i zadziera nosa, nie będę wiedział o czym mam z nią rozmawiać”. Efekt tego był taki, że straciłem swoją szansę. Faktem w tym przypadku było to, że nie podszedłem do tej dziewczyny na podstawie myśli, które w żaden sposób faktami nie były, bo nie zostały sprawdzone. I tak oto fałsz realnie skłonił mnie do rezygnacji z działania. A rezygnacja z działania to strata. Warto poznać ograniczające nas myśli. Wydają się one prawdą, ale w rzeczywistości prawdą nie są. Może watro potraktować je jak podszept „wujka Henia”, który mówi Ci do ucha, że czegoś nie wolno, albo coś trzeba. Wtedy łatwiej będzie się zatrzymać i głośno spytać: Heniu co ty pierd..lisz? Piotr #PiotrLejawka

Timeline Photos
facebook.com

Quiz